Archiwum kategorii: Humor

Rozmowa z ekologiem

Na obskurnym dworcu jeszcze z czasów Gierka
Zamierzałem odwinąć z papierka cukierka
Dobrze znaną w Polsce Krówkę z Milanówka,
Nie ma nic lepszego niż na dworcu Krówka.
Lecz nie dane mi było – oto ktoś nadchodzi
facet w moim wieku, obaj my nie młodzi …
Kubek trzyma w dłoni ze Starbucksa pełny
Gacie ma za duże z GMO bawełny
Buty pięciopalce, a pod pachą Maczek,
Czyżby facet taki miał na Krówkę smaczek?
Grzecznie proponuję, a facet się wzdryga
Pędzi ku mnie jednak jak rzymska kwadryga
I w te słowa uderza, zaczyna monolog
Witam Cię serdecznie, jestem Jan, ekolog.
Jak ty możesz z krówką spożywać cukierka,
Nie wiesz że los krówek to jest poniewierka?
Że to mleko w cukierku to dowód cierpienia,
co innego z migdałów, źródło wszystko zmienia!
Zapytałem nieśmiało: czy ty masz ogródek?
Czy uprawiasz żywność ze szlachetnych pobudek?
Czy sadzisz marchewkę, czy dbasz o jabłonie?
Spojrzał na mnie zdumiony, załamując dłonie,
Człowieku – rzekł dumnie – ja mam wyższe cele,
Zjazdy, konferencje, ustawy nowele,
Granty z Unii, sympozja, wielka to jest sprawa
A nie jakaś przyziemna ogrodu uprawa.
Aby mnie nie zjechał ponownie za Krówkę
Zapytałem nieśmiało: czy zbierasz deszczówkę?
Ja – deszczówkę? się zdziwił, poprawiając spodnie
Po co miałbym zbierać? piję wodę godnie
Wprost z kranu, z miejskiej sieci, choć capi fluorem,
Stamtąd leci ciągle, bez względu na porę –
Zamyślił się, zasępił i podrapał w szyję –
Ale wodę oszczędzam, bo rzadko się myję!
Gdy skonfudowany wciąż poprawiał gacie,
Zapytałem nieśmiało – kompostujesz bracie?
Na co już rozjuszony rozpoczął tyradę:
Że na ekobataliach połamał swą szpadę,
Że w proteście zapisał ze sześć ton papieru,
Że spożył dwieście kilo wegańskich selerów,
Że przykuł się do drzewa w obronie wiewiórki,
Że wszystko winą innych, co ciągną za sznurki …
Tu przerwał, strzelił focha; wszystkim się zdawało,
Że ekolog wciąż gada, a to echo grało.