Miecz obosieczny, czyli o efekcie krawędzi.

„We wszystkim jest wzorzec, który jest częścią wszechświata. Ma on symetrię, elegancję i wdzięk.” – Frank Herbert, Diuna.

Jedna z zasad projektowania permakulturowego (konkretnie Zasada Jedenasta) autorstwa Davida Holmgrena mówi nam, abyśmy stosowali efekt krawędzi i cenili to, co dzieje się na granicy dwóch ekosystemów. Czy zasada ta jest zawsze zasadna? Tego nie dowiesz się nigdzie indziej, tylko tu.

Wzorce są wszędzie wokół nas i to dzięki nim świat nie stoi w miejscu. Gdy dwie lub więcej różne rzeczy lub siły spotykają się lub stykają, zawsze wydarza się coś trzeciego – powstają nowe rozwiązania, produkty, idee będące skutkiem ich zetknięcia, wzajemnej inspiracji, współdziałania lub akumulacji tego, czego przepływ to zetknięcie blokuje, a czasem powstaje destrukcja, trudna do powstrzymania.

Obserwujemy to absolutnie wszędzie, również wśród nas, ludzi. Gdy Romuald Lipko spotkał Krzysztofa Cugowskiego, powstała Budka Suflera, a gdy spotkali się Lennon, Mc Cartney i Harrison powstał zespół The Quarrymen, znany później jako The Beatles. Gdy w salach konferencyjnych zbierają się naukowcy z całego świata, lub nawet o zgrozo politycy, czasami udaje się coś dobrego uradzić. Gdy spotkali się Twoi mama z tatą … ok, zostawmy to – myślę, że rozumiecie, że efekt krawędzi to zjawisko powszechne również wśród nas, ludzi.

W naturze, efekt krawędzi odnosi się zarówno do przyrody ożywionej jak i nieożywionej. W przyrodzie nieożywionej efekt krawędzi wiąże się zwykle albo z akumulacją, albo z destrukcją. Akumulacja zachodzi tam, gdzie jeden element powstrzymuje drugi. Skraj lasu jest tu najlepszym przykładem, zatrzymuje on śnieg (zaspy są zawsze najgłębsze na skraju od nawietrznej) oraz materię organiczną nawiewane przez wiatr. Destrukcja zachodzi tam, gdzie jedna z sił wywiera przemożny wpływ na materię po drugiej stronie krawędzi. Wybrzeża klifowe podmywają morskie fale, muł niesiony przez rzeki tworzy delty i wypłyca ujście, a piasek sypie rzeczne łachy, wreszcie gleby powstają w wyniku wietrzenia i erozji na styku powietrza i skały – to wszystko procesy destrukcyjne które nie zachodzą ani po jednej, ani po drugiej stronie krawędzi, zachodzą dokładnie na jej skraju.

Piasek niesiony przez wiatr jest całkiem niezłym rzeźbiarzem.

Mówi się w permakulturowych kręgach, że natura nienawidzi linii prostych. Każdy kto ma oczy otwarte, wie, że nie dotyczy to form nieożywionych. Minerały formują niezwykle foremne kryształy, geometryczne formy graniastosłupów i sześcianów, o idealnie prostych krawędziach. Podobnie zastyga lawa, często w heksagonalnych formach. Ostre, proste krawędzie skał zna każdy, kto kiedykolwiek był w górach. Dlaczego tak jest? Otóż, formy nieożywione nie pełnią żadnej funkcji. Po prostu są. Ich linie proste zapewniają stabilność, najlepszą równowagę wspomaganą grawitacją. Życie jednak, niemal nigdy nie jest tak proste, dosłownie i w przenośni.

W przyrodzie ożywionej linie proste pojawiają się tam, gdzie droga z punktu A do B musi być jak najkrótsza. Jest to jednak dosyć unikalne, gdyż nawet wiązki przewodzące drzew zwykle skręcają się w pniu spiralnie, choć przecież mogłyby iść idealnie w pionie. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, podobnie jak i naukowcy nie mają pojęcia w jaki sposób drzewo jest w stanie podnieść wodę od korzeni do korony bez żadnej „pompy”, zaprzeczając prawom fizyki. Nobla powinien dostać ten, kto to wreszcie wyjaśni.

W przyrodzie ożywionej efekt krawędzi znany jest od zarania, doceniali go myśliwi, zbieracze, wędkarze, znajdując na krawędziach więcej zdobyczy, a później docenili go też i opisali ekolodzy, ale dopiero w 1905 roku. Tam, gdzie stykają się dwa różne ekosystemy, na przykład pole z lasem, morze z lądem, łąka z rzeką, powstaje trzeci specyficzny system, strefa przejściowa, zwana ekotonem. Charakteryzuje się ona zwykle tym, że jest niezwykle bogata w gatunki – te pochodzące z dwóch systemów które się stykają, ale też w takie, które żyją tylko tu – na skraju. Często też ekotony biją rekordy w produktywności. Zarośla mangrowe, czyli namorzyny, subtropikalna wiecznie zielona, pionierska formacja roślinna wybrzeży morskich w niemal całej strefie międzyzwrotnikowej, gdzie woda słodka z lądu miesza się ze słoną z morza, gdzie rośliny żyją jednocześnie w wodzie, w glebie i w powietrzu, podobnie zresztą jak mnogość zwierząt słodko i słonowodnych, lądowych i morskich, to bezkonkurencyjny lider w produkcji biomasy na naszej planecie. Takie i podobne ekotony są również liderami w wytwarzaniu gleb, sekwestracji CO2, bioróżnorodności i dostarczaniu plonów, co skrzętnie podpatrujemy i naśladujemy.

Narodziny namorzynów.

Permakutura bowiem, jak to ma w zwyczaju, wypożycza sobie efekt krawędzi od wszystkich nauk nim się zajmujących, od architektury po ekologię, i umieszcza w swojej skrzynce na narzędzia, aby użyć go w odpowiednim miejscu i czasie, ale przede wszystkim, w określonym celu.

Jaki to jest cel? W dziewięciu przypadkach na dziesięć, używamy efektu krawędzi dla zwiększenia szeroko pojętej produktywności i różnorodności. Może to być zwiększenie żyzności stawu i produkcji roślin rosnących na jego brzegach poprzez wydłużenie linii brzegowej, a może to być zaproszenie do wspólnego stołu ekspertów różnych dziedzin aby wypracowali wspólnie rozwiązanie, na które sam żaden z nich by nie wpadł.

Na stuhektarowym polu powiedzmy kukurydzy bioróżnorodność zwykle jest niewielka, ale spróbuj wyznaczyć linie konturowe, posadź wzdłuż nich drzewa mające za kilka lat dać plony orzechów i owoców, w pasach między drzewami a to wypasaj zwierzęta, a to nadal siej kukurydzę, czy inne jednoroczne uprawy, a za niedługi czas przekonasz się, jak wzrośnie bioróżnorodność, produktywność i przede wszystkim stabilność ekologiczna tego obszaru.

 

Sztandarowy przykład przekształcenia monokultury w bioróżnorodny ekosystem, wykorzystując efekt krawędzi – New Forest Farm Marka Sheparda

Co sprawia, że ekotony są tak produktywne? Przede wszystkim, do ekotonu trafiają zasoby obu stykających się ekosystemów, niejednokrotnie zupełnie różne. Tam, gdzie gleba gliniasta spotyka się z piaszczystą, oraz z iłami, powstają najbardziej uniwersalne gleby uprawne. Morskie wodorosty są najłatwiej dostępne tam, gdzie występuje przypływ i odpływ, a nie na piaszczystych wydmach w głębi lądu, czy w morskich głębinach.

Ekoton jest siecią, gromadzącą materię i energię. To tu osiadają liście, muszle, pyłki, wszystko, co niesie wiatr. To tu jest zwykle więcej światła niż w głębi jednego ze spotykających się ekosystemów. Tu wreszcie tworzą się specyficzne mikroklimaty, nigdzie indziej niewystępujące. Wszystko to sprawia, że gleba jest tu żyźniejsza, a przez to flora bogatsza, a dzięki temu większa liczba i różnorodność zwierząt wszelakich, i w końcu, jak pisał Mollison, „udane i trwałe osady zawsze były w stanie czerpać z zasobów co najmniej dwóch środowisk”- po prostu zakładano je w ekotonach. 

Osada w Biskupinie przez niemal tysiąc lat korzystała z efektu krawędzi.

Musimy zdać sobie sprawę, że ekosystem, jakiej wielkości by nie był, nie jest samotną wyspą ani twierdzą na granitowej opoce. Przez każdy ekosystem przepływa niekończący się strumień zasobów, zarówno zasilających go jak i takich, które go opuszczają. Każda niemal krawędź posadowiona na drodze takiego strumienia sprawi, że zasoby te na dłużej pozostaną w danym ekosystemie. Czy nie przychodzi Wam od razu na myśl rów konturowy?

Jako projektantów permakultury interesuje nas szczególnie to, że efekt krawędzi nie tylko zatrzymuje zasoby, ale także stwarza warunki do powstawania lub tworzenia przez nas bardziej rozbudowanej sieci wzajemnych powiązań między elementami systemu. Krawędź rowu konturowego obsadzona drzewami wprowadza zupełnie nową jakość do tradycyjnego pastwiska, które teraz rów przecina. Uzyskujemy dodatkowe zasoby w postaci możliwości gromadzenia wody dla pasących się zwierząt oraz źródło dodatkowej paszy dla nich. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby krawędź ta dostarczała plonów i nam. Stanowić ona może również szlak komunikacyjny, bardzo komfortowy, bo w poziomie i w cieniu.

W naturze krawędzie układają się zwykle w naturalne wzorce, harmonizujące z krajobrazem czy nawet układem wszechświata. Podpatrujemy je – fale, spirale, koła i kule, drzewka i cętki – wszystkie je dostrzeżemy w kształtach galaktyk, grzybów, drzew, kwiatów, naszych żył, tętnic czy płuc, spękanej gleby, słojów w pniach, błyskawic czy huraganów. Każdy z tych wzorców pełni określoną funkcję i to właśnie chcąc osiągnąć określony cel, dobieramy do funkcji wzorzec.

Funkcje jakie pełnią najczęściej występujące w przyrodzie wzorceabecadło permakultury, którego uczymy na Kursie PDC.

Klasycznym przykładem efektu krawędzi wykorzystującego wzorzec spirali jest oczywiście spirala ziołowa. Wzorzec sprawia tutaj, że powierzchnia uprawna jest większa o jedną czwartą dzięki wysokości spirali, a długość „grządki” jaką tworzy spirala nawet dwa i pół raza dłuższa niż grządki tradycyjnej. Każdy zasób, czy to woda deszczowa, czy opadający na szczyt spirali liść, nie podąża w dół prostą drogą, ale zatrzymuje się na kolejnych zwojach spirali, dzięki czemu może być z nami dłużej. Wzorzec fali z kolei może niezwykle wydłużyć krawędź między grządką a ścieżką czy między brzegiem stawu a wodą, dzięki czemu zmieścimy wzdłuż te krawędzi dużo więcej roślin. Czasami efekt krawędzi nie jest w oczywisty sposób widoczny, ale nie zmienia to faktu, że istnieje. Badania naukowe potwierdziły, że zapylenie kwiatów w uprawie truskawek wzrasta istotnie, o ile sąsiadują one ze stawem. Na podstawie dalszych badań ustalono, że jest to efektem wzrostu liczby i różnorodności zapylaczy, które przyciąga staw i roślinność wokół niego.

W skali makro, wyniki niedawnych badań naukowych pokazują, że zróżnicowanie konfiguracji gruntów rolnych (więcej granic i większe zakrzaczenia i zadrzewienia granic pól – miedzy) zwiększa skuteczność zapylania upraw dzięki większej liczebności dzikich pszczół. Badania po obu stronach dawnej Żelaznej Kurtyny w Niemczech, gdzie Wschód przestawił się na rolnictwo na dużą skalę, podczas gdy Zachód utrzymywał rolnictwo na małą skalę z ponad 70% dłuższymi krawędziami pól, pokazują podobne wyniki. Stwierdzono wyższą bioróżnorodność w regionach z rolnictwem na małą skalę. Bogactwo i liczebność gatunkowa była również wyższa na obrzeżach pól w porównaniu do wnętrza pól, co wskazuje na związek między wzrostem bioróżnorodności a gęstością roślin na krawędziach pola.

Bardzo ważnym jest zrozumieć, że najpierw powinniśmy odnaleźć i zidentyfikować krawędzie w naszym ogrodzie czy projektowanym siedlisku, a dopiero później brać się za tworzenie nowych. Warto odnotować każdy ekoton, ale i dużo mniejsze krawędzie, trudne do nazwania ekotonem. Przykładowo, miejsca gdzie gromadzi się woda po deszczu formując kałuże, wszelkie nierówności terenu tworzące specyficzne mikroklimaty, granice słońca i cienia.

Każdy autostopowicz wie, że łatwiej złapać okazję tam, gdzie samochody zwalniają lub zgoła się zatrzymują niż na trasie szybkiego ruchu. Przy tak zwanych śpiących policjantach (garbach w poprzek drogi zmuszających kierowców do zmniejszenia prędkości) rozkładają często swoje stragany sprzedawcy. Miejsca takie zwiększają szanse sukcesu właśnie dzięki efektowi krawędzi – a pisze o tym po to aby podkreślić, że w każdej sytuacji warto się za efektem krawędzi rozglądać.

W permakulturze społecznej ogromną rolę odgrywa socjoton, czyli miejsce, gdzie stykają się dwie lub więcej (sub)kultury i gdzie panuje między nimi napięcie, ale i wymiana. Socjotony są miejscami, gdzie zachodzą zarówno najbardziej negatywne, jak i najbardziej pozytywne zjawiska, a ludziom permakultury dają unikalne możliwości wpływu na lokalną społeczność w celu uczynienia jej bardziej różnorodną, inkluzywną i sprawiedliwą społecznie. Na długo przed powstaniem permakultury zetknięcie kultur muzycznych Europy i Afryki zaowocowało powstaniem muzyki gospel, jazzu, bluesa, rock and rolla czy hip-hopu, które powstały pomimo dominującego systemu ucisku, który był jednocześnie źródłem krwawych konfliktów i cierpienia. Pomyślmy, co może powstać gdy pokierujemy takim zetknięciem świadomie.

To, o czym wedle mojej wiedzy jeszcze nikt w polskiej permakulturze nie napisał, ani tego nie uczy, to wiedza o tym, że każdy ekosystem broni się przed wpływem innego. Nie jest więc tak pięknie jakby się mogło wydawać – bazując w naszym projekcie na koncepcji większej produktywności ekotonów, musimy pamiętać, że oba systemy po obu jego stronach będą dokładać wszelkich starań, aby utrzymać status quo. Szanse jednakże są nierówne, z powodu sukcesji ekologicznej – las łatwiej rozszerza się na łąkę, niż łąka w las. Granice ekotonów są zmienne w czasie i powinniśmy nieco się zastanowić, zanim je narysujemy w naszym projekcie. Warto sobie zadać pytanie – czy granica ma być trwała, czy też ma się przesuwać? Jeśli ma być trwała, jak powstrzymamy silniejszy ekosystem? Pamiętajmy, że w zasadzie są tylko cztery narzędzia „ekologiczne” które mają wpływ na sukcesję – ogień, cięcie, zwierzęta i odpoczynek (czyli brak ingerencji). Jedno lub więcej z pierwszych trzech pomoże nam trzymać silniejszy ekosystem w ryzach, czwarte przeciwnie, pozwoli mu działać wedle woli natury. Znajomość tych mechanizmów upraszcza bardzo wiele, nie tylko na etapie projektowania, ale również trwającej przecież niejednokrotnie wiele dziesięcioleci troski o siedlisko.
 

Ogień – czasem katastrofa, czasem narzędzie sterowania sukcesją ekologiczną.

Efekt krawędzi nie zawsze jednak jest taki przydatny, jak go malują entuzjaści permakultury, nie zawsze bowiem chcemy mieć czegoś więcej, bywa że wolimy mieć mniej. Akumulacja żyzności na krawędzi jest tu najbardziej powszechnie dostrzeganym przykładem. Mikro-ekoton jakim jest szczelina pomiędzy płytami chodnikowymi wcześniej czy później zapełnia się pyłem i materią organiczną, z czego korzystają niesione z wiatrem nasiona chwastów. Każdy z nas chyba widział mniszki lekarskie wyrastające z takich szczelin. Należy o tym pamiętać tworząc nieożywione, stałe krawędzie w naszych ogrodach, takie jak płotki, obwódki, krawężniki. One wszystkie akumulują żyzność, nasiona chwastów, ślimaki i inne niekochane przeważnie stwory. Jeżeli nie chcemy się użerać z mieszkańcami takich ekotonów, nie twórzmy po prostu takich efektów krawędzi. Pozostawmy je żywe. Niech ścieżka płynnie przechodzi w grządkę, będziemy mieć wtedy jedną krawędź do pielęgnacji zamiast dwóch – między ścieżką a płotkiem i między płotkiem a grządką. 

Każdy ekoton zostanie prędzej czy później zasiedlony.

Innym spektakularnym przykładem jest nadawanie skomplikowanych kształtów elementom systemu tylko po to, aby były w opinii projektanta czy klienta ładniejsze. Najprostszy przykład to kształty grządek i ścieżek, często utrudniające pielęgnację ogrodu i wydłużające trasy przemieszczania zasobów. Dłuższa krawędź to także dłuższa droga, również dla człowieka z taczką.

Jeżeli Twoją pracę w ogrodzie warzywnym najbardziej ogranicza brak czasu, to nie od rzeczy będzie zredukować jego zewnętrzną krawędź do minimum i pozbyć się jak największej liczby krawędzi wewnętrznych. Łatwiej wtedy zadbać o kontrolę chwastów i szkodników. Piszę tu oczywiście o tradycyjnym warzywniku roślin jednorocznych, a nie na przykład o leśnym ogrodzie. Chwasty i szkodniki raz wyeliminowane z centrum warzywnika nie będą miały jak wrócić, gdy regularnie będziemy dbać o czystość relatywnie krótkiej, zewnętrznej krawędzi. Dwie przykładowe plagi z którymi w ten sposób zdecydowanie łatwiej się uporać to wszelkie chwasty rozłogowe oraz ślimaki. 

Czy i Ty w swoim ogrodzie budujesz ślimacze hotele?

Staw z urozmaiconą linią brzegową to więcej mikroklimatów, tarlisk, posadzonych nad brzegiem borówek. Krawędź stawu powinna być możliwie jak najdłuższa, ale z jednym wyjątkiem.  Wystrzegamy się jak ognia efektu krawędzi na grobli. Szczerze powiedziawszy wystrzegamy się go wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z ciśnieniem słupa wody. A tam gdzie nie ma ciśnienia? I owszem, przepusty, przelewy, miejsca gdzie woda płynie warstwą cienką jak kartka papieru, wydłużamy i to ponad miarę – planujemy krawędź o połowę (lub nawet dwukrotnie według Lawtona) dłuższą niż to wynika z obliczeń. Po co? Aby uniknąć wspomnianej wcześniej destrukcji możliwej w sytuacji, gdy jeden system zbyt silnie oddziałuje na sąsiedni.

Niektóre rośliny i zwierzęta korzystają z braku krawędzi i lepiej prosperują w jednolitych ekosystemach. Jeżeli poprzecinamy jeden rozległy ekosystem pasami innego, to może dojść do rozdrobnienia siedlisk, ze szkodą dla niektórych zwierząt preferujących większe jednolite terytoria. Jeżeli przetniemy nasłonecznione łąki pasami drzew, wprowadzimy element cienia, który bez wątpienia zmieni skład gatunkowy roślinności łąkowej. Podobnie, jeżeli zastosujemy tak modne i skądinąd bardzo przydatne uprawy w pionie (na przykład puścimy dynie po pergoli), pamiętajmy, że im pergola wyższa, tym dłuższy rzuci cień, co może mieć wpływ na część ogrodu. Wracając jeszcze na chwilę do pasów zadrzewień – wprowadzenie takich pasów prowadzących od terenów dzikich w głąb naszego siedliska może zwiększyć presję drapieżników na zwierzęta hodowlane i uprawy roślin użytkowych. W niektórych sytuacjach, na przykład silnej presji zwierzyny płowej lub mającej apetyt na nasz drób, lepszym pomysłem jest wyraźna strefa buforowa, w której jeszcze lepiej niech hasa nieleniwy LGD (Livestock Guard Dog), czyli pies pastersko-obronny.

Dzień dobry, czy zastałem kurki?

Na koniec porozmawiajmy jeszcze o jednej ważnej sprawie związanej z efektem krawędzi – o nakładaniu się funkcji. W permakulturze mówimy, że każdy element powinien pełnić ich co najmniej trzy, i to właśnie ułatwia nam efekt krawędzi, jak opisałem to powyżej pisząc o rowie konturowym obsadzonym drzewami na pastwisku.

Wielu z nas popełnia błąd zwany „overstacking”, projektując zbyt wiele krawędzi, a tym samym pragnąc uwzględnić zbyt wiele funkcji. Przez to uzyskujemy system wyposażony w masę funkcji pełnionych miernie i żadnej doskonale. Klasyczny przykład to niestety często permakulturowe siedlisko, w którym rozentuzjazmowani właściciele lub projektant pragną zawrzeć „wszystko”, zwykle po to, aby natychmiast stać się samowystarczalnym. Brak specjalizacji, wielowątkowość, rozdrobnienie, bylejakość wynikająca z nadmiaru zadań i obowiązków z czasem prowadzą do wypalenia, zniechęcenia i wniosku, że permakultura nie działa.

Efekt krawędzi to obosieczny miecz, który jak w grach typu RPG dodaje +5 do plonu, ale czasami także +5 do pracy. Używajmy efektu krawędzi rozważnie, szczególnie tam, gdzie powoduje on nakładanie się funkcji. Musimy nakładać funkcje mądrze, idąc na jakość a nie na ilość. Podobnie jak przy zagospodarowaniu działki, gdzie lepiej urządzić mały obszar perfekcyjnie niż wielki byle jak, tak i przy projektowaniu umieśćmy krawędzie tam, gdzie będą w zgodzie z inną zasadą permakultury – Minimum Nakładów, Maksimum Efektów, która bez wątpienia jest jedną z moich ulubionych. Permakultura schodzi bowiem na manowce wszędzie tam, gdzie nie króluje w niej minimalizm, o czym współcześnie wydajemy się zapominać.

Trzecia zasada etyczna w jej oryginalnym brzmieniu jeszcze nigdy nie była tak istotna, ale dziś jest tak bardzo niepopularna, jak bardzo profanowana i zmieniana. A mówi ona – pamiętajmy – ustanów limity populacji i konsumpcji. Oznacza to, że naszym celem jako projektantów jest zadbać o to, aby systemy jakie projektujemy dostarczały czystego powietrza, wody i żywności, dachu nad głową i życzliwych ludzi dookoła. Nie ma w tej zasadzie nic z eugeniki – gdy zmienimy nasze podejście do sensu życia i bogactwa, odchodząc od pieniądza i uznając, że bogatym jest ten, czyje wyżej wymienione potrzeby są zaspokojone, wszystko staje się oczywiste.

– To jak to? To ten dzisiejszy człowiek ma nasrane w głowie? On sobie sam koło dupy robi?
– Pieniądz ma w głowie, dla pieniądza zapaskudzi ziemie, powietrze, wody, matkę własną sprzeda… „
Gwiezdny Pył – film Andrzeja Kondratiuka

Populacja ludzka gwałtownie rośnie tam, gdzie jest wojna, głód, niesprawiedliwość i cierpienie, a tam, gdzie panuje szczęście i dobrobyt, nie ma mowy o limitach populacji, a jedynie o limitach konsumpcji. A te, bardzo łatwo ustanowić, zwracając cały nadmiar Ziemi i Ludziom. Pamiętajmy o tym, manipulując efektem krawędzi i nakładaniem się funkcji, zachowując umiar i pamiętając, że każdy plon niewykorzystany staje się odpadem, który zamiast nas ubogacać przysparza nam pracy i problemów.

 Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł, podziękuj autorowi na SUPPI.pl

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!