Permakulturowe podejście do głosowania w wyborach prezydenckich: głos rozsądku, etyki i przyszłości

Permakultura to nie tylko sposób projektowania ogrodu czy zarządzania zasobami naturalnymi. To przede wszystkim etyczny sposób życia – praktyczna filozofia, która stawia w centrum człowieka, Ziemię i równowagę między nimi. W obliczu nadchodzących wyborów prezydenckich w Polsce warto zadać sobie pytanie: jak głosować zgodnie z zasadami permakultury? Czy w świecie politycznych iluzji i rozczarowań, wybór ma jeszcze znaczenie?

Aby udzielić uczciwej odpowiedzi, trzeba rozważyć trzy główne zasady etyki permakulturowej w kontekście polityki: Troski o Ziemię, Troski o Ludzi i Sprawiedliwego Podziału (zasobów oraz nadwyżek). Przyjrzyjmy się zatem kandydaturom Karola Nawrockiego i Rafała Trzaskowskiego z tej perspektywy – a także roli, jaką odgrywają w ich cieniu Jarosław Kaczyński i Donald Tusk.


I. Troska o Ziemię – czyli o co powinien dbać prezydent?

Permakultura to życie w zgodzie z naturą. Systemy ekologiczne, bioróżnorodność, zdrowa gleba, czysta woda, niezależność energetyczna – to podstawy zrównoważonego świata. Prezydent, jako współtwórca polityki państwowej i głowa państwa, powinien wzmacniać działania chroniące środowisko i umożliwiać transformację energetyczną.

Rafał Trzaskowski deklaruje poparcie dla transformacji klimatycznej i stopniowego odchodzenia od paliw kopalnych. Wspiera cele klimatyczne UE (neutralność do 2050 r.), rozwój OZE i inwestycje w czyste technologie. Choć jego działania jako prezydenta Warszawy były miejscami niespójne (np. krytykowana polityka transportowa czy wycinki drzew), ogólna linia programowa jest zgodna z ideą regeneracji środowiska.

Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS i osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego, otwarcie krytykuje Europejski Zielony Ład, system ETS oraz wszelkie zobowiązania klimatyczne wynikające z unijnych regulacji. W jego retoryce dominują hasła obrony „suwerenności gospodarczej” i ochrona rolników przed „ekoterroryzmem” – co w praktyce oznacza odrzucenie transformacji ekologicznej i dalsze uzależnienie Polski od eksploatacyjnych modeli gospodarczych.

Z punktu widzenia permakultury wybór Nawrockiego byłby regresem w działaniach na rzecz Ziemi – nie tylko zatrzymaniem procesów regeneracyjnych, ale wręcz ich cofnięciem. Trzaskowski nie jest ideałem, ale tworzy przestrzeń dla działań proekologicznych oraz obywatelskich nacisków.


II. Troska o Ludzi – czyli kto broni dobra wspólnego?

W permakulturze człowiek nie stoi ponad naturą, ale jest jej częścią. „Troska o Ludzi” to nie tylko sprawiedliwość społeczna, ale też ochrona słabszych, budowanie wspólnoty, demokracja i dialog. W tym kontekście trzeba spojrzeć na kształt ustroju i to, jak kandydaci odnoszą się do prawa, instytucji i wspólnego języka społecznego.

Osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, z którego środowiska wywodzi się Karol Nawrocki, przyniosły:

  • drastyczny podział społeczny, oparty na retoryce „Polski naszych i obcych”,
  • zapaść wymiaru sprawiedliwości, podporządkowanie sądów partii,
  • centralizację władzy i niszczenie samorządności,
  • upolitycznienie mediów publicznych i służb specjalnych,
  • oraz liczne afery korupcyjne (np. Fundusz Sprawiedliwości, wybory „kopertowe”, Pegasus, Ostrołęka C).

Wszystkie te zjawiska naruszają zasadę „Troski o Ludzi” – niszcząc zaufanie społeczne, solidarność i poczucie wspólnoty. Nawrocki, choć osobiście może być postacią powściągliwą, reprezentuje model państwa autorytarnego i wykluczającego, opartego na logice siły i kontroli.

Rafał Trzaskowski, choć również jest kandydatem partyjnym (PO), prezentuje się jako zwolennik demokratycznego pluralizmu. Jego dotychczasowe działania pokazują, że szuka dialogu, broni samorządów, wspiera ruchy obywatelskie (jak np. Campus Polska) i deklaruje gotowość do bycia „prezydentem wszystkich Polaków”.

Z perspektywy permakultury to istotna różnica – czy głowa państwa będzie cementować podziały i upartyjniać instytucje, czy raczej wspierać współpracę i wzmacniać tkankę społeczną.


III. Sprawiedliwy podział zasobów – prezydent jako gwarant równowagi

W permakulturze chodzi o to, by każdy miał dostęp do zasobów – ziemi, wody, energii, edukacji. Prezydent nie rządzi bezpośrednio, ale może wpływać na kształtowanie polityki społecznej i ekonomicznej, promować rozwiązania sprawiedliwe i zrównoważone.

Trzaskowski popiera politykę równych szans, unijne programy wspierające zrównoważone rolnictwo i modernizację wsi, a także działania na rzecz edukacji i inkluzywności. Choć jego zaplecze polityczne nie jest wolne od neoliberalnych wpływów, on sam reprezentuje raczej socjalliberalną linię, otwartą na nowe idee i dialog ze społeczeństwem obywatelskim.

Nawrocki – przeciwnie – prezentuje twardą linię konserwatywną, w której nie ma miejsca na krytykę systemu, różnorodność ideową czy wspieranie alternatywnych modeli gospodarczych (np. kooperatyw, wspólnotowych projektów ekologicznych). Jego słownictwo – pełne odniesień do „zagrożenia ideologicznego” czy „cywilizacji życia kontra cywilizacja śmierci” – wpisuje się w politykę wykluczenia i centralizacji.


IV. Czy Trzaskowski to „człowiek Tuska”? A Nawrocki – „człowiek Kaczyńskiego”?

To popularny temat medialny, który wymaga rozróżnienia:

  • Nawrocki to kandydat ściśle zależny od Jarosława Kaczyńskiego. Nie posiada własnego zaplecza politycznego ani samodzielnej wizji. Jego wybór to de facto przedłużenie władzy Kaczyńskiego, co grozi dalszą destabilizacją i recydywą autorytarnych praktyk.
  • Trzaskowski współpracuje z Donaldem Tuskiem, ale ma własne zaplecze (m.in. ruch samorządowy, młodzieżowy), niezależną pozycję i większy potencjał do samodzielnego pełnienia funkcji prezydenta.

Zatem choć obaj kandydaci są powiązani z partiami, tylko jeden z nich jest realnym zagrożeniem dla instytucjonalnej równowagi i długofalowej odnowy kraju.


V. Czy warto głosować?

Niektórzy mogą powiedzieć: „Nie głosuję, bo nie mam na kogo. Wybory to teatr. Żaden kandydat nie reprezentuje mnie w pełni”. Z punktu widzenia permakultury to zrozumiała postawa – system wyborczy rzadko uwzględnia głos osób budujących alternatywy, żyjących blisko natury, wspierających lokalne społeczności.

Ale niegłosowanie w tym kontekście również jest wyborem – i może prowadzić do tego, że o naszym życiu będą decydować ci, którzy nie mają wcale zamiaru dbać o ani Ziemię, ani ludzi, ani równowagę.

Głosowanie nie musi być aktem entuzjazmu. Może być głosem rozumu i odpowiedzialności – wyborem mniejszego zła, ale też stworzeniem przestrzeni dla działań obywatelskich, edukacyjnych, ekologicznych. Wybierając prezydenta, wybieramy też klimat polityczny, w którym permakultura może się rozwijać – lub zostać zmarginalizowana.


Na koniec…

Permakultura uczy nas projektować systemy, które są trwałe, sprawiedliwe i odporne. W świecie polityki nie mamy pełnej kontroli, ale mamy wpływ. Głosując w nadchodzących wyborach, człowiek permakultury powinien zadać sobie pytanie: który wybór stwarza większe szanse na budowę świata opartego na współpracy, trosce i równowadze? A który prowadzi nas z powrotem w kierunku destrukcji, konfliktu i podporządkowania?

W tym sensie głosowanie nie jest tylko aktem politycznym. Jest etycznym działaniem projektowym – takim samym jak wybór odpowiednich roślin do ogrodu. Niektóre opcje niszczą glebę. Inne pozwalają glebie odetchnąć. Wybór należy do nas.

Idźcie na wybory.