Archiwum kategorii: Permakultura

„Wszystko” o wyborze działki pod Twój permakulturowy raj.

Obrazek posta

Bardzo wiele osób marzy o tym, aby wyprowadzić się z bloku do swojego własnego domku na przedmieściach, na wsi, w lesie czy w górach. Szukają więc działek, siedlisk, gospodarstw, nieruchomości takich, aby przypadły im do gustu i na które ich stać. A jak to wygląda w permakulturze? Jakie kryteria są najważniejsze dla osób, których celem jest głównie samowystarczalność na własnej ziemi? Jakie cechy powinna mieć idealna działka permakulturowa?

Czytaj dalej „Wszystko” o wyborze działki pod Twój permakulturowy raj.

Zosia i Tajemnice Permakultury

Z pewną nieśmiałością przedstawiam Zosię 🙂

„W życiu siedmioletniej Zosi i jej rodziny następuje wielka zmiana — z miejskiego zgiełku przenoszą się do spokojnego, malowniczego wiejskiego siedliska. W nowym miejscu odkrywają bliskość natury, poznają nowe rośliny, zwierzęta oraz przyjazną lokalną społeczność. Marchewki i sałaty rosną w ogrodzie, kury grzebią w ziemi, a jeże odwiedzają wieczorami — to tylko niektórzy z nowych towarzyszy Zosi w tej niezwykłej przygodzie. Razem z rodzicami i nowymi przyjaciółmi z sąsiedztwa, Zosia poznaje zasady permakultury, ucząc się, jak w harmonii z naturą stworzyć miejsce, które zaspokoi ich potrzeby bez szkody dla Ziemi.

Ta książka zabierze Cię w fascynującą podróż przez pierwszy rok Zosi i jej rodziny na wsi, pokazując, jak poprzez zabawę, naukę i pracę można wspólnie odkrywać tajemnice przyrody. To historia nie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców, którzy chcą lepiej zrozumieć, jak zasady permakultury mogą zmienić ich życie na lepsze — niezależnie od tego, czy mieszkają na wsi, czy w mieście.”

W chwili obecnej, książeczka, po redakcji tekstu, obejmującego 24 rozdziały, oczekuje na ukończenie ilustracji. Gdy tylko to nastąpi, postaram się wydać ją jak najszybciej.

Planowałem, że „Zosia i tajemnice permakultury” ukaże się na Gwiazdkę, ale obawiam się, że może to być nierealne. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że zaprosicie Zosię do siebie, gdy już będzie dostępna 🙂

Uprawa w kostkach słomy – przygotowanie kostek do sezonu.

W pierwszym filmie omawiam oryginalną amerykańską metodę przygotowania kostek słomy do uprawy w nich warzyw oraz przedstawiam odmienny sposób, jaki stosuję w swoim siedlisku.

W drugim filmie omawiam ostatnie czynności przed siewem nasion warzyw na kostkach słomy.

 Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł, podziękuj autorowi na SUPPI.pl

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!

Najczęstsze błędy permakulturowych ogrodników.

Obrazek posta

Mówi się, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi, z drugiej strony również mówi się, że lepiej się uczyć na cudzych błędach. Jakiś czas temu pisałem o najczęstszych błędach permakulturowych projektantów, a dziś przyjrzyjmy się najczęstszym błędom popełnianym przez początkujących permakulturowych ogrodników. Postaram się opowiedzieć o nich w skrócie, jak również zasugerować, jak ich unikać.

Czytaj dalej Najczęstsze błędy permakulturowych ogrodników.

Ogród pełen mikroorganizmów

Obrazek posta

Wszyscy, którzy czytają moje artykuły i śledzą moje działania w permakulturowym siedlisku wiedzą, że przywiązuję wielką wagę do gleby i jej zdrowia. Aby gleba i rosnące w niej rośliny były zdrowe, niezbędnym jest aby ta gleba żyła, czyli aby zamieszkiwała ją cała rzesza mikroorganizmów glebowych. Dziś więc porozmawiamy o tym, jak sprawić, aby nasz ogród był dla nich przyjazny oraz jak spowodować, aby w naszym ogrodzie było ich więcej.

Czytaj dalej Ogród pełen mikroorganizmów

Wysokokaloryczne uprawy na ciężkie czasy (plus bonus – od czego zacząć, aby zarabiać).


Obrazek posta

Minęły już ponad dwa lata od chwili, gdy napisałem artykuł zatytułowany „Warzywnik na ciężkie czasy”. Wchodziliśmy wtedy w erę COVID-19 i wszystko wskazywało na to, że rozwiązania krótkoterminowe pozwolą nam łatwiej przetrwać lockdowny, do czasu, aż wszystko wróci do normy. Dziś, widać wyraźnie, że kryzys zamiast odchodzić, pogłębia się. Konflikt zbrojny tuż obok, hiperinflacja, niedostatek paliw kopalnych, deficyt wody, anomalie pogodowe i słabe zbiory – to wszystko nie wróży dobrze. Dlatego też, dziś powracam do tematu upraw na ciężkie czasy – tym razem, spojrzymy na nie przez pryzmat kalorii.

Czytaj dalej Wysokokaloryczne uprawy na ciężkie czasy (plus bonus – od czego zacząć, aby zarabiać).

Ziemia

Ziemia. Jeśli się dobrze nad tym zastanowić, daje nam wszystko, co realne. Po niej stąpamy, jemy to, co na niej wyrośnie, budujemy na niej swoje schronienia. Ubiera nas, daje surowce i energię.

Ten, kto ma ziemię, ma wolność, jeżeli tylko zechce. Może się wyżywić, ogrzać i ubrać. Ma się gdzie schronić. Może zaspokoić absolutnie wszelkie potrzeby swoje i swojej rodziny ze swojej ziemi. Szczególnie łatwo przyjdzie mu to wtedy, gdy połączy swe siły z podobnymi sobie i pod\zieli się zarówno zadaniami, jak i korzyściami, sprawiedliwie.

Gdy te potrzeby są całkowicie zaspokojone, bardzo szybko pojawiają się nadwyżki. Nadwyżki te można przeznaczyć na wymianę, która zataczając coraz szersze kręgi, powiększa różnorodność dóbr i usług, do których mamy dostęp. Są to jednak wszystko wisienki na torcie, bonusy od ziemi i losu, albowiem nasza własna ziemia zapewnia mam absolutnie wszystko, czego potrzebujemy do życia.

Ci, którzy mają dziś ziemię, bardzo często jednak nie idą ta drogą. Tkwią w trybach machiny, która wykorzystuje ich bezlitośnie, są od niej całkowicie zależni i zniewoleni. Gospodarstwa, gdzie nie ma nawet psa, nie mówiąc już o krowie, a na uprawę własnych warzyw nie ma czasu. Farmy, których właściciele kupują żywność w Lidlach i Biedronkach. Zadłużeni po uszy w bankach, na

Ziemia. Jeśli się dobrze nad tym zastanowić, daje nam wszystko, co realne. Po niej stąpamy, jemy to, co na niej wyrośnie, budujemy na niej swoje schronienia. Ubiera nas, daje surowce i energię.

Ten, kto ma ziemię, ma wolność, jeżeli tylko zechce. Może się wyżywić, ogrzać i ubrać. Ma się gdzie schronić. Może zaspokoić absolutnie wszelkie potrzeby swoje i swojej rodziny ze swojej ziemi. Szczególnie łatwo przyjdzie mu to wtedy, gdy połączy swe siły z podobnymi sobie i podzieli się zarówno zadaniami, jak i korzyściami, sprawiedliwie.

Gdy te potrzeby są całkowicie zaspokojone, bardzo szybko pojawiają się nadwyżki. Nadwyżki te można przeznaczyć na wymianę, która zataczając coraz szersze kręgi, powiększa różnorodność dóbr i usług, do których mamy dostęp. Są to jednak wszystko wisienki na torcie, bonusy od ziemi i losu, albowiem nasza własna ziemia zapewnia mam absolutnie wszystko, czego potrzebujemy do życia.

Ci, którzy mają dziś ziemię, bardzo często jednak nie idą ta drogą. Tkwią w trybach machiny, która wykorzystuje ich bezlitośnie, są od niej całkowicie zależni i zniewoleni. Gospodarstwa, gdzie nie ma nawet psa, nie mówiąc już o krowie, a na uprawę własnych warzyw nie ma czasu. Farmy, których właściciele kupują żywność w Lidlach i Biedronkach. Zadłużeni po uszy w bankach, na materiał siewny, na nawozy, środki ochrony roślin, na maszyny rolnicze.

Ziemia pod ich władzą cierpi. Powoli obumiera od ciężkiej orki, biocydów i monokultur. Coraz mniej w niej życia, coraz trudniej chłonie wodę, coraz odważniej unosi ją w siną dal wiatr. Wedle wszelkich znaków na niebie i na nomen omen ziemi, pozostało jej w większości krajów rozwiniętych na pięćdziesiąt lat. A co potem?

Jak funkcjonowałby rolnik, który zamiast chcieć zarabiać zacząłby od zadbania o los swój i swojej rodziny poprzez zaspokojenie wszelkich niezbędnych potrzeb bytowych z ułamka swojego areału? Gdyby najpierw miał swoją własną wodę, żywność, opał, energię i nie musiał absolutnie niczego kupić, ani niczego wziąć na kredyt by wieść tak zwane „skromne”, ale godne życie? Gdyby nie musiał tonąć w papierach i spełniać wymogów urzędników aby uzyskać dotacje i dopłaty? Gdyby nie myślał w kategoriach zysku, a raczej dobrostanu zarówno swoich bliskich, jak i ziemi, której jest tymczasowym opiekunem? Gdy jego już bowiem nie będzie, w jakim stanie ziemię ta przekaże następnym pokoleniom – lepszym, czy gorszym niż ją przejmował od swoich przodków?

Jaką pozycję we wszelkich negocjacjach i sporach miałby, gdy tak w zasadzie niczego by nie potrzebował, mając gdzie spać, co jeść i czym palić w piecu? Czy nie czułby się bardziej spełniony, gdyby owoce jego pracy nie były bezprzykładnie marnowane i nie doświadczałby sytuacji w których nie opłaca się zbierać plonu, bo nawet koszty pracy się nie zwrócą? Czy nie byłoby to z korzyścią dla zdrowia własnego i planety, gdyby obejmował we władanie jedynie tyle ziemi, ile to absolutnie niezbędne aby żyć godnie bez destruktywnych dla ziemi praktyk, a resztę pozostawić naturze?

Można by powiedzieć, że to idealistyczne mrzonki, gdyby nie dwa fakty. Pierwszy, to ten, że ludzkość funkcjonowała tak od swego zarania do niecałych stu lat temu, a drugi to ten, że i dziś wielu udowadnia, że jest to możliwe i bynajmniej, nie oznacza cywilizacyjnego regresu. Model rolnictwa przemysłowego i wielkoobszarowego jest skompromitowaną efemerydą, możliwą jedynie przez mgnienie oka w dziejach Ziemi, która zniknie wraz z Zieloną Rewolucją, paliwami kopalnymi, kompleksem agro-industrialnym i światem jaki znamy, szybciej niż się tego spodziewamy.

Świat współczesny bezustannie myli przyczyny ze skutkami. Dopóki nie odniesiemy się do przyczyn, nie uporamy się ze skutkami, możemy tylko dostawać krótko działające antidota na nasze rany, gdy jednak przestaną one działać, ból będzie jednak większy niż wcześniej.

W permakulturze mamy Pierwszą Dyrektywę Mollisona, która mówi, że jedyną etyczną decyzją jest wziąć odpowiedzialność za los swój i swoich bliskich. Czynimy to w oparciu o ziemię, zaczynając na naszym progu. Skupiamy się na tym, aby przez okno widzieć to, dzięki czemu naszej rodzinie niczego nie zabraknie – warzywnik, kurnik, pełną opału drewutnię, zbiorniki z woda deszczową, fotowoltaikę, odroślową plantację drewna, sad, staw, zagrodę, łąkę, pastwisko, pasiekę, pełną zapasów piwniczkę.

Jak od lat uczy Geoff Lawton, wszelkie problemy tego świata da się rozwiązać w ogrodzie. Ziemia tak naprawdę, jak już pisałem, żywi nas, ogrzewa, ubiera, daje nam wszystko, czego potrzeba, aby wieść życie szczęśliwe i spełnione.

Człowiek posiada wolną wolę i sam decyduje o tym, jaką drogę w życiu obierze. Czy da się uwikłać w tryby industrialnej machiny obiecującej mu złote góry, czy też postawi na samego siebie – swą niezależność i wolność. Jeżeli się dobrze bowiem zastanowić, każdy, kto posiada ziemię i chęć do pracy, ma absolutnie wszystko, aby wieść dobre, suwerenne życie bez proszenia kogokolwiek o cokolwiek, no może poza tym, aby mu absolutnie wszyscy dali po prostu żyć tak jak chce.

Rośliny do stawu

Rośliny do stawu i sposób ich sadzenia w pojemnikach

Krótki film pokazujący kilka roślin które warto posadzić w swoim stawie lub oczku wodnym. Pokazuję również jak poprawnie przygotować podłoże i posadzić roślinę wodną w pojemniku – koszyczku lub worku uprawowym.

00:00 Wstęp

00:28 Pierwsza roślinka

01:34 Druga roślinka

02:14 Trzecia roślinka

03:24 Czwarta roślinka

05:08 Kilka słów o sadzeniu

05:59 Kilka słów o pojemnikach

07:34 Przygotowanie podłoża

13:20 Sadzenie

Gdyby ktoś chciał wspomóc permisiowe działania, to może to zrobić tutaj: https://suppi.pl/permisie

Miecz obosieczny, czyli o efekcie krawędzi.

„We wszystkim jest wzorzec, który jest częścią wszechświata. Ma on symetrię, elegancję i wdzięk.” – Frank Herbert, Diuna.

Jedna z zasad projektowania permakulturowego (konkretnie Zasada Jedenasta) autorstwa Davida Holmgrena mówi nam, abyśmy stosowali efekt krawędzi i cenili to, co dzieje się na granicy dwóch ekosystemów. Czy zasada ta jest zawsze zasadna? Tego nie dowiesz się nigdzie indziej, tylko tu.

Czytaj dalej Miecz obosieczny, czyli o efekcie krawędzi.